czwartek, 27 listopada 2014

Ciasteczka "Non plus ultra"

Sezon imieninowy w mojej rodzinie trwa :) Na Katarzyny były ciasteczka o bardzo ciekawej i trafnej nazwie Non plus ultra. Jeśli dobrze pamiętam coś z łaciny ze studiów to oznacza to Nic do dodania, jeśli się mylę będę wdzięczna za sprostowanie :)
Ciasteczka te mają wszystko co trzeba : kruchutkie ciasto, słodką bezę i lekko kwaskowate powidła. Pyszności, jednak ostrzegam, robi się je długo i dość trudno. Podaję przepis na dużą, podwójną porcję, ponieważ warto od razu zrobić więcej. W oryginale ciastka wycina się malutkim kieliszkiem, ja wybrałam najmniejszą foremkę - serduszko. Polecam:)
Przepis z "Przepisy czytelników. Biblioteczka poradnika domowego"pod red. M. Grzymskiej, 1993


Składniki:
2 kostki masła ( 400 g)
4 szklanki mąki pszennej
6 żółtek
2/3 szkalnki cukru
cukier waniliowy
beza : 6 białek + 50 dag cukru ( tak wiem, dużo cukru, bezy będzie więcej, więc dodatkowo warto z niej upiec małe beziki)
słoiczek powideł śliwkowych

Mąkę przesiać na stół, dodać zimne masło i posiekać nożem. Następnie dodać cukier, wanilię i żółtka i wyrobić kruche ciasto. Jeśli mamy czas i możliwość włożyć owinięte folią ciasto do lodówki na godzinę, wtedy ciasteczka wyjdą bardziej kruche.
Ubić bezę: najpierw ubijać białka, dodać stopniowo cukier i ubijać aż masa będzie sztywna, a cukier się rozpuści.
Ciasto wałkować jak na makaron i wykrajać malutką foremką kształt.
Każde ciastko smarować bezą i układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec ok 15 min w 180 stopniach.
Po upieczeniu łączyć pi dwa smarując powidłami śliwkowymi. Smacznego:)

* z pozostałej surowej bezy warto upiec beziki: łyżką lub rękawem cukierniczym formujemy małe beziki na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i suszymy ok 1,5 godziny w 110 stopniach w piekarniku lekko otwartym. Ja wsuwam drewnianą łyżkę, by drzwiczki były lekko uchylone. Takie bezy są bardziej sypkie, bez ciągnistego wnętrza, za którym nie przepadam :)

piątek, 21 listopada 2014

Na piernik dojrzewający czas

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta... Reklama Coca-coli już dawno w telewizji, a więc świąteczne szaleństwo czas zacząć :)
W tym roku zaczęłam od przygotowania ciasta na piernik, które będzie sobie leżakować w lodówce przez 3 -4 tygodnie,  następnie upiekę je minimum 5 dni przed Wigilią :) Dla mnie nie ma lepszego ciasta na święta niż piernik. Pięknie pachnie korzennymi przyprawami, cudownie wygląda i tak też smakuje.
Polecam przygotowanie takiego tradycyjnego piernika, nazwanego przez Hannę Szymanderską "staropolskim" ( "Polskie tradycje świąteczne" - z tej książki pochodzi przepis). Autorka opisuje m.in. polską tradycję piernikową sięgającą czasów kuchni starosłowiańskiej. Jako ciekawostki mogę przytoczyć etymologię nazwy piernik - od "piernej" czyli po staropolsku pieprznej przyprawy korzennej oraz fakt, iż dawniej pierniki przyrządzały najsilniejsze dziewczęta. Silna nie jestem, a wręcz przeciwnie, ale z pomocą mojej mamy dałam radę i utarty w misce piernik leżakuje sobie w lodówce :) Polecam :)

Składniki:
250 g masła
500 g miodu
2 szklanki cukru
1 kg mąki pszennej
3 jajka
3 łyżeczki sody oczyszczonej
pół szklanki zimnego mleka lub śmietanki
pół łyżeczki soli
 po łyżce : cynamonu, goździków utartych, imbiru, kardamonu - ja dodałam 2 torebki przyprawy do piernika
bakalie( nie dodawałam)
( dodałam 1 łyżkę kakao)

W rondelki rozpuścić masło, miód i cukier + kakao, doprowadzić do wrzenia, troszkę wystudzić. 
W miseczce rozpuścić sodę w mleku. 
Do dużej miski wsypać ok połowę mąki, sól, przyprawy i sodę z mlekiem, zalać ciepłą masą miodową. Dobrze wymieszać. 
Kiedy ciasto będzie na tyle schłodzone by jajka się nie ugotowały dodajemy je pojedynczo z resztą mąki i wszystko ucieramy drewnianą łyżką na gładką masę ( jest to dość trudne, warto zaangażować kogoś do trzymania miski). 
Gotowe ciasto przełożyć do szklanej miski, przykryć folią i schować w zimne miejsce, najlepiej do lodówki.
Piernik powinien leżakować minimum 3 tygodnie. Po tym czasie zamierzam podzielić go na dwie lub trzy porcje, piec w prostokątnych formach wyłożonych papierem, a po upieczeniu przełożyć powidłami śliwkowymi i polać czekoladą. Polecam i smacznego:)

P.S. Piernik po minimum 3 tygodniach leżakowania, a co najmniej 5 dni przed świętami należy upiec, by zdążył zmięknąć. A więc: gotową masę z miski dzielę na trzy części. Każdą z nich piekę ok 35-40 min w 180 stopniach, w prostokątnych formach wyłożonych papierem do pieczenia. Najlepiej pojedynczo, chyba, że nasz piekarnik ma super termoobieg:) Po upieczeniu i przestudzeniu smarujemy powidłami śliwkowymi i całość owijamy folią spożywczą. Ciasto obciążyć np. drewnianą deską i schować w chłodne miejsce ( spiżarka, lodówka). Przed podaniem można jeszcze posmarować czekoladą ( ok 150 g czekolady np gorzkiej rozpuścić z łyżką masła w kąpieli wodnej). 

środa, 19 listopada 2014

Tradycyjny serniczek na początek

Już jestem, a przynajmniej staram się wrócić do normalności dnia, a tym samym do blogowania. Dostałam od Was wiele serdecznych słów, za wszystkie dziękuję :)
Bardzo mile zaskoczyło mnie to, że moja krótka przerwa została zauważona. Zdałam sobie sprawę, że mój blog, który w założeniu miał być książką kulinarną, dostępną dla mnie w każdej chwili i w każdym miejscu, stał się dla mnie czymś więcej, odskocznią od codzienności, pewnym rytuałem, motywem do działania, hobby. Mimo, że nie pisałam tu tak często jak inni blogerzy. Lubię zamieszczać coś z czego jestem na prawdę zadowolona i do czego jeszcze chętnie wrócę. Uwielbiam szukać nowych przepisów, mimo, że nie każdy mi się udaje i w zasadzie większość jest "kulinarną klapą". Kilka razy coś upiekę zanim zamieszczę i być może dlatego tyle mi to zajmuje czasu. A że ostatnio mój organizm zastrajkował i potrzebował porządnego odpoczynku, to do kuchni prawie nie zaglądałam.
Czy znajdę jeszcze coś co mi posmakuje na tyle by tu zamieścić, a tym samym Wam polecić, zobaczymy :)
Jednak na początek, sprawdzony, tradycyjny i zawsze udany przepis mojej mamy na serniczek. Polecam na święta :)

Składniki:
1 kg sera półtłustego, zmielonego, lub gotowego sera "w wiaderku"
kostka masła (200 g) w temp. pokojowej
6 jajek
1 szklanka cukru
cukier waniliowy
2 budynie śmietankowe bez cukru
olejek pomarańczowy do ciast ( można dodać olejek śmietankowy, rodzynki, skórkę pomarańczową itp)

Umyć jajka i oddzielić żółtka od białek. Z białek ubić pianę w oddzielnej misce. Następnie w mikserze utrzeć kostkę masła z jedną szklanką cukru i cukrem waniliowym. Dodać 6 żółtek, zmiksować, a następnie dodać ser, olejek zapachowy i zmiksować na gładką masę. Zmniejszyć obroty miksera i dodać stopniowo pianę ubitą z 6 białek. Ciasto wylać do wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy i piec w 170 stopniach ok 1 godziny. Po upieczeniu zostawić w wyłączonym piekarniku by wystygło. Dla mnie najlepiej smakuje na zimno. Smacznego:)

Dostałam od Verbeny fajny prezencik: białą torbę ( taką przypinaną do pasa) na łakocie z cukierkami: dzika róża, szałwia i melisa. Polecam na zimę, dzika róża ma wit C, szałwia podobno dobrze działa na gardło, a melisa trochę uspokoi :) Verbenie dziękuję, cukierki zjadłam:)